Wybierz stronę

Z Olchowca na Baranie, do Smerecznego i chaty Ropianka

Z Olchowca na Baranie, do Smerecznego i chaty Ropianka

Jako, że mieszkam w centrum Beskidu Niskiego, te góry zawsze są najbliższą odskocznią od cywilizacji i zgiełku, gdy nie mam zbyt wiele czasu lub pomysłu na dalsze eskapady. Jest takie powiedzenie: „Sercu bliski Beskid Niski”. I z wiekiem coraz bardziej się z nim utożsamiam, gdy wędrówki po niskich pasmach górskich cieszą tak samo, jak tatrzańska wspinaczka. Wiosna 2022 roku obfitowała w wycieczki właśnie po najbliższej okolicy z powodów pandemicznych… Dziś przedstawię Wam bardzo ciekawą trasę w Magurskim Parku Narodowym oraz propozycję na objazdowe zwiedzanie beskidzkich atrakcji.

cerkiew w Krempnej

Pojechałem z Gorlic do Nowego Żmigrodu i dalej do Krempnej, gdzie jest siedziba dyrekcji MPN. Tam zwiedziłem przepiękną cerkiew pw. św. Kosmy i Damiana, tj. dawną łemkowską cerkiew greckokatolicką, zbudowaną w latach 1778–1782. Potem dojechałem do wsi Polany, gdzie stoi jedna z najpiękniejszych cerkwi regionu, przypominająca mi styl cerkwi kijowskich, tylko w wersji mini. Ta greckokatolicka cerkiew pw. św. Jana Złotoustego została zbudowana wg projektu architekta Rudnickiego ze Lwowa w 1914 roku. Ostatecznie dojechałem do wioski Olchowiec blisko granicy ze Słowacją, gdzie miałem zrobić górską pętlę. 

cerkiew w Polanach

Olchowiec to urocza mała wioska nad potokiem Wilsznia, na zachód od przełęczy Dukielskiej, wrota do zacisznych fragmentów Beskidu Niskiego. Olchowiec założono w I połowie XVI w. na prawie wołoskim. Aż do XIX w. wieś wchodziła w skład dóbr Stadnickich. Nazwa pochodzi oczywiście od olch, potwierdzają ją w tym starosłowiańskim brzmieniu najstarsze źródła. Od 1990 co roku w Olchowcu odbywają się tzw. kermesze łemkowskie– spotkania Łemków z Polski i zagranicy z okazji odpustu na świętego Mikołaja. W wiosce przetrwało do dziś kilka tradycyjnych chałup łemkowskich, jedną możemy zwiedzić, idąc ścieżką dydaktyczną w górę wsi.

cerkiew w Olchowcu

Warto zatrzymać się w centrum, gdzie zostawiłem auto i zwiedzić cudną cerkiew Przeniesienia Relikwii św. Mikołaja, zbudowaną w 1934 r. Obiekt posiada konstrukcję zrębową, jest zgodnie z tradycją orientowany. Dach cerkwi jest kalenicowy, wzmacniany blachą, wieńczą go dwie kopuły. Okna cerkwi wypełniają witraże. Do świątyni prowadzi kamienny mostek, będący unikatem na Łemkowszczyźnie i zabytkiem architektury. Obejrzałem starannie te wspaniałe cuda i mogłem wyruszyć w góry. Na parkingu obok domu ludowego zaczyna się żółty szlak na Baranie, które postanowiłem zdobyć po raz drugi.

unikatowy kamienny mostek w Olchowcu

Swój bieg rozpoczyna tam również ścieżka historyczno – przyrodnicza Olchowiec, którą postanowiłem wędrować, bo stanowi ciekawą pętlę po okolicy i wchodzi na szczyt Baranie. Trasa początkowo prowadziła do przysiółka Olchowiec- Kolonia, gdzie znajduje się wspomniana chyża łemkowska udostępniona do zwiedzania. To tu Tadeusz Kiełbasiński, łódzki działacz turystyczny i krajoznawca urządził izbę regionalną, gdzie można m.in obejrzeć kompletne, oryginalne stroje ludowe Łemków. 

łemkowska chyża- Izba regionalna

Idąc dalej w górę droga wchodzi w las i prowadzi coraz stromiej na grzbiet, który osiąga w okolicy wierzchołka Dobańce (624 m). Tam dróżka skręca ostro w lewo i już łagodnie prowadzi coraz wyżej ściśle granią. Jako, że był to początek wiosny natura zaczynała się już nieśmiało zazieleniać! I tak osiągnąłem szczyt Baranie (słow. Stávok) mierzący 754 m n.p.m. To najwyższy punkt grzbietu granicznego pomiędzy Konieczną na zachodzie, a Przeł. Dukielską na wschodzie. Wydłużony główny grzbiet masywu, zwanego przez łemkowską ludność Spalenysko, rozciąga się prostopadle do granicy. 

wierzchołek Baranie

Szczyt zalicza się Beskidu Dukielskiego. To umowna nazwa środkowej części Beskidu Niskiego leżącej na północ od Przełęczy Dukielskiej. Do jesieni 2005 na szczycie Baranie znajdowała się wieża obserwacyjna (stalowa), zbudowana w czasie II wojny światowej przez Niemców, która runęła. Od jesieni 2005 do wiosny 2006 r. trwały prace nad nową wieżą widokową (drewnianą) wysokości ok. 17 m, którą wznieśli Słowacy. Z wieży przy sprzyjających warunkach można było podziwiać Tatry, Bieszczady i Połoninę Równą. Niestety z uwagi na zły stan techniczny wieża została podcięta pod koniec kwietnia 2019 roku. Zatem obecnie widoki tam mamy z głowy…

podcięta wieża na wierzchołku Baranie

Odpocząłem chwilę w wiacie turystycznej, którą postawiono tam niedawno obok miejsca na ognisko i kontynuowałem wędrówkę niebieskim szlakiem granicznym. Ale tylko to Sarbovskiego siodła, gdzie postawiono tablicę informacyjną o walkach w tym rejonie w okresie wielkich wojen. Tutaj skręciłem w lewo na żółty szlak, który pokrywał się ze ścieżką dydaktyczną, która prowadziła mnie od początku mej trasy. Stromą dróżką, przez nowe mostki  zszedłem w dolinę potoku Olchowczyk. Na jej rozszerzeniu pojawiły się ładne polany, gdzie drogę przebiegło mi olbrzymie stado dzików!

w dolinie potoku Olchowczyk

Wiosenne słońce nastrajało optymistycznie i dodawało mi sił. Wkrótce pojawiła się droga w lewo przez bezleśną przełączkę, prowadząca do głównej części Kolonii. Jednak schodziłem nadal w dół wygodną polną drogą, by dotrzeć ponownie do cerkwi w Olchowcu, a po chwili na parking z autem. Moja pętla została zakończona, ale postanowiłem iść dalej, bowiem doczytałem na jednej z tablic edukacyjnych, że warto odwiedzić jeszcze dolinę potoku Wilsznia i tak też uczyniłem.

dolina potoku Wilsznia

Na parkingu skręciłem w prawo idąc starą drogą, którą prowadziła także cyklotrasa. Mijałem przydrożne, stare krzyże łemkowskie i kapliczki wchodząc coraz głębiej w czarującą, dziką dolinę. Przy drodze na tzw. Zawojach stoi duży kamienny krzyż ufundowany przez miejscową rodzinę Skorodyńskich. Po pół godzinie marszu wchodzimy do przytulnej kotlinki u zbiegu potoków, na teren nieistniejącej wsi Wilsznia.  Leży 2 km na wschód od Olchowca i ok. 1,5 km na północ od granicy polsko-słowackiej. Nazwa pochodzi od słowa wilchy (ukr. olchy).

tereny dawnej wsi Wilsznia

Wieś leżała w sercu Beskidu Niskiego, u źródeł potoku o tej samej nazwie. Uwielbiam odkrywać takie sekretne miejsca, gdyż przez chwilę mogę poczuć się jak prawdziwy odkrywca, o których czytałem w dzieciństwie w wielu książkach podróżniczych, co było moją pasją, zanim sam zacząłem pisać… We wrześniu 1944 r. podczas tzw. Operacji dukielsko- preszowskiej toczyły się tu przez wiele dni krwawe walki. W 1945 r. mieszkańcy wsi, pozbawieni dobytku, dobrowolnie przenieśli się na Ukrainę, do wsi obwodu lwowskiego.

ruiny mostu na potoku Wilsznia

Obecnie postawiono tu tablicę pamiątkową, zaznamiającą z trudną historią tego miejsca. Szedłem dalej, by po minięciu zawalonego mostu na potoku Wilsznia trafić na widokową polanę na wzgórzu. Tutaj już zaczynały się tereny kolejnej nieistniejącej wsi, tj. Smerecznego. Leży ona w dolinie potoku Wadernik. Z polany rozpocząłem zejście drogą zwózkową do centrum dawnej wsi. Pośrodku zbocza stoi kępa drzew i zarośli, znacząca miejsce tzw. kasarni- zbudowanego w latach okupacji niemieckiego posterunku granicznego. Obecnie coś tam zaczęto robić przy rekonstrukcji budowli…  a może coś innego jest w planach!

punkt widokowy na bezleśnej przełęczy między Wilsznią, a Smerecznem

Po dawnej wsi zachowały się do dziś widoczne: krzyż kamienny z końca XIX w., resztki niemieckiej strażnicy oraz wyrobiska po szybach naftowych. Urodzony i żyjący w Smerecznem do 1944 r. Aleksander Chudyk (ps. Leszek Hrabski) odtworzył w swojej książce „Smereczne w Łemkowszczyźnie. Wspomnienia i relacje” szczegółową mapę wsi sprzed jej zniszczenia. Niedawno na dole dawnych terenów wsi wybudowano dzwonnicę ku pamięci oraz wiatę z tablicą edukacyjną z historią wioski. Stąd można już szybko zejść do Tylawy, przy ruchliwej szosie Dukla – Barwinek.

tablice edukacyjne i wiata z dzwonnicą w Smerecznym

Ja natomiast musiałem stąd zawrócić tą samą trasą do auta w Olchowcu, co też uczyniłem po krótkim odpoczynku. Podjechałem parę kilometrów do wsi Ropianka, by udać się na następny, krótki spacer. Postanowiłem bowiem zobaczyć jeszcze studencką chatkę Maluch. Wędrowałem więc doliną potoku Ropianka, by odkryć tę tajemniczą, dobrze ukrytą w dzikiej naturze chatkę, z resztą infrastruktury przeznaczonej do biwakowego życia braci studenckiej. Tak zwana Chatka, to drewniany dom z 1946 roku (stojący na przedwojennych fundamentach budynku zarządu kopalni ropy naftowej), który w 1979 roku odnalazł jeden z klubowiczów. Dzięki pracy członków Klubu dom został odremontowany i był użytkowany już od 1980. Historię Chatki jako chatki studenckiej liczy się od roku 1981, wtedy to (w lutym) miał tam miejsce pierwszy regularny obóz. W Chatce nie ma wody bieżącej ani elektryczności. Działa ona okresowo jako schronisko (wakacje studenckie lipiec-wrzesień).

Chatka AKT Maluch w Ropiance

Potem po własnych śladach zawróciłem do wsi. W Ropiance w 1866 otwarto pierwszą kopalnię ropy naftowej (udziałowcem był m.in. Ignacy Łukasiewicz), później powstały kolejne. W 1882 były tu już 63 szyby naftowe. W 1888 r. głębokość wierceń sięgała 400 m pod ziemią. W Ropiance w latach 1885-1888 działała Praktyczna Szkoła Wiercenia Kanadyjskiego, której założycielem i kierownikiem był wynalazca, powstaniec styczniowy inż. Zenon Suszycki. Była to jedna z pierwszych na świecie zawodowych szkół wiertniczych, kształciła specjalistów w zakresie wierceń udarowych. Niedawno we wsi wybudowano obelisk upamiętniający pierwszą w Polsce i Europie szkołę wiertniczą. 

 

Po powrocie do samochodu, ponieważ zostało mi jeszcze trochę czasu do zmroku wróciłem do wsi Polany, a stamtąd podjechałem do Huty Polańskiej, kultowego miejsca Beskidów, skąd również wychodzi szlak na Baranie. Wieś leży w obrębie Beskidu Niskiego, w odległości 4 km na południe od centrum Polan. Stanowi enklawę na terenie Magurskiego Parku Narodowego, połączoną z „cywilizacją” jedną dojazdową drogą (w kierunku Polan) otwartą dla ruchu kołowego. Huta Polańska powstała w XVI lub XVII w., a jej nazwa pochodzi od huty szkła, czynnej do II poł. XIX w.

kaplica w Hucie Polańskiej

Na końcu dawnej wsi, obecnie prawie nie zamieszkanej znajduje się przedwojenny kościół pw. św. Jana z Dukli i św. Huberta. Świątynia była zniszczona w czasie II wojny światowej i odbudowana w latach 90 przez myśliwych. Od dawna lubię tu przyjeżdżać, bo miejsce jest kultowe, a dojazd możliwy pod samą kaplicę. Niedaleko kościoła, w budynku dawnej strażnicy WOP, mieści się schronisko turystyczne „Hajstra” oraz dom rekolekcyjny. Nazwa obiektu pochodzi od zwyczajowej nazwy bociana czarnego. Świetna miejscówka na wypady w te dzikie tereny Beskidu Niskiego.

schronisko turystyczne „Hajstra”

Tutaj poczekałem na zachód słońca i mogłem wyruszyć w trasę powrotną do domu. Kolejna super przygoda z poznawaniem tajemnic mojego Beskidu została zakończona. Takie samotne eskapady są wspaniałe. Dają czas na bycie z samym sobą, przemyślenia, a także poczucie się jak mały odkrywca. Zachęcam Was do odkrywania cudownego Beskidu Niskiego, najdzikszego pasma górskiego w Polsce. Zrobiłem tego pięknego dnia łącznie prawie 25 km na nogach, a Wam zostawiam też mapkę mej głównej trasy. A na koniec jak zawsze zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć z wycieczki oraz czytania innych wpisów o wypadach w te klimatyczne góry. Z górskim pozdrowieniem

Marcogor

 Postaw mi kawę na buycoffee.to

O autorze

marcogor

Bloger z Gorlic, górołaz opisujący swoje górskie wyprawy, zakochany w Tatrach, miłośnik górskich wędrówek i wszystkiego piękna natury. Góry to moja pasja i mój drugi dom.

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

TURYSTYKA – GÓRY – PODRÓŻE – BLOG ISTNIEJE OD II.2012

POSTAW KAWĘ MARKOWI

Postaw mi kawę na buycoffee.to

UBEZPIECZENIE W GÓRY- NA SZYBKO

Pasma Górskie

Translate »